poniedziałek, 25 kwietnia 2016

Rozdział 2

Młody mech biegł przez ciemna i zrujnowana uliczkę trzymając kurczowo w dłoni pewna dyskietkę. Co chwile oglądał się nerwowo za siebie przez co nogi mu się plątały. Słyszał kroki... Czasem za sobą a czasem nad sobą. Zerknął w górę lecz nie ujrzał nikogo na dachu. Nagle wokół jego kostki owinął się lśniące złotem, bat a mech wrzasnął z bólu i upadł z hukiem na ziemie wypuszczając z rak dyskietkę.
Kiedy otrząsnął się, spróbował podczołgać się do dyskietki i kiedy już prawie dotykał ja palcami ktoś przycisnął jego dłoń do ziemi noga. Spojrzał wystraszony w górę. Nad nim stała wysoka, ale młoda femme o jasno granatowym lakierze z czarnymi i srebrnymi akcentami. Miała ona spuszczone skrzydła oraz iskrzące się czerwienia optyki którymi świdrowała mecha. Jej granatowym usta wykrzywiły się w niby przyjaznym uśmiechu.
-Witaj.- powiedziała zwijając złoty bat. Chłopak spróbował się podnieść ale ta w mgnieniu oka stanęła za nim i wykręciła mu rękę. Krzyknął z bólu.
-A teraz mnie posłuchaj. Masz dwie opcje. Pierwsza powiesz mi gdzie i do kogo chciałeś zanieść ta dyskotekę. Wtedy puszcze cie wolno.- szepnęła mu do audio receptora. -Lub, będziesz milczał i cierpiał katusze za swoją heroiczną ale bezsensowną odwagę. Wiec? Wolisz żyć... Czy umrzeć?- zmieniła dłoń w ostrze które podstawowa mu pod gardło. Mech milczał myśląc kurczowo. 
-Tic tac, nie mamy całego dnia.- dosunęła ostrze mocniej do gardła przez co zrobiła na nim mała ranę z której powoli płynął energon. 
-Iacon.- powiedział w końcu. -W...podziemnych tunelach jest baza... Optimus Prime nami dowodzi.- powiedział szybko a z jego optyk popłynęły łzy.
-To że Prime wami dowodzi to wiem.- odparła. -Chce wiedzieć komu chciałeś oddać dyskietkę. 
-U...Ultra magnusowi! 
Femme uśmiechnęła się zwycięsko i zabrała ostrze spod jego gardła po czym...skręciła mu kark. Martwe ciało upadło na ziemie a femme zabrała dyskietkę z ziemi. 
-No to się tatuś ucieszy.- powiedziała ironicznie transformując się i lecąc w stronę Darkmount.

Tym czasem w Polyxen na Darkmount...
- Daj mi jeden konkretny powód dla którego nie mam okazji się wykazać ! - po głównej sali cytadeli chodziła dość wysoka i młoda femme o lakierze w ciemnych odcieniach fioletu oraz czerwonej optyce. Zatrzymała się nagle i spojrzała w stronę swojego rozmówcy którym był sam Megatron - Nie wierzysz we mnie ojcze ?! Boisz się, że sobie nie poradzę ?! 
- Megatrio po pierwsze pół tonu ciszej - odparł dosyć twardo. Na co ta wywróciła optyką 
- I kto to mówi - prychnęła pod nosem 
- Po drugi jesteś moją córką i wierzę w twoje możliwości jednak sądzę, że jeszcze będzie czas w którym się wykażesz. Musisz być cierpliwa... 
- Jestem cierpliwa ! - wtrąciła krzyżują ręce na piersi 
- W takim razie poczekasz jeszcze jakiś czas. - stwierdził - Chce być pewien, że przygotuje cie jak należy do objęcia w pewnym momencie dowództwa nad na początku średnio liczebna grupa.. -
-Z ta cierpliwością polemizowałabym.- w drzwiach stała Roulette, z założonymi rekami.
- A no właśnie ona jakoś może wychodzić - Megatria wskazała na nią. Megatron jednak zignorował już to przewracając jedynie optyką. 
- Jak widzę wróciłaś już Roulette jaki wynik twojego zadania ?
-Taki.- uniosła do góry dyskietkę. -Plus bonus.
- Bonus w postaci ? - podniósł pytająco brew
-W podziemiach Iacon, kryje się banda Botów z Ultra Magnusem na czele.- weszła do pomieszczenia stając obok Megatrii do której posłała lekki uśmiech.
- Wreckerzy... - powiedział uśmiechając się triumfalnie pod nosem - Przekaż dyskietkę Soundwave'owi na niej również zakładam, że są ważne informacje czekające jedynie na wykorzystanie..
Ona kiwnęła głowa i podeszła do Wave który miał w sali tronowej swoja własna konsole. 
-Trzymaj.- powiedziała podając mu dyskietkę i opierając się o konsole, szpieg natomiast zaczął odkodowywać dane.
- Soundwave powiadom mnie natychmiast o wartości rozkodowanych informacji - zwrócił się do asa wywiadu. Megatria na to miast stała nadal jak stała nieco poirytowana faktem, że nic z ojcem nie wydyskutowała. W końcu jednak zwiesiła ręce swobodnie i westchnęła 
- To mogę przynajmniej powłóczyć się po terenie cytadeli ? - spytała z nutą ironii by podkreślić jak bardzo nie podobają się jej te ograniczenia. 
- Nie widzę przeszkód, ale jeśli zwołam dzisiaj dowódców na planowanie masz się również zjawić - odparł spoglądając w kątem optyki w jej stronę. 
- Dobrze.. - odwróciła się do wyjścia - Rou idziesz ze mną ? - spytała z nadzieją na towarzystwo
-Yup.- femme podeszła do niej z obojętnym wyrazem twarzy który bardzo często u niej gościł.
- Heh.. - uśmiechnęła się pod nosem, a kiedy wyszły z sali powiedziała. - Chętnie poszła bym w końcu gdzieś z tobą, gdy by nie to, że ojciec trzyma mnie tu ostatnio jak w jakimś wiezieniu. Jak on opuszcza cytadele to nagle Wave dostaje nakaz by nie pozwolić mi stad wyjść - wywróciła optyka
-A próbowałaś zwiać?- zaproponowała.
- Planowałam, ale zawsze jak na znak pojawiała się przeszkodą nie do pokonania - stwierdziła - A po za tym po co bym miała zwiewać ? Czekam na moment w którym dostane szanse od ojca by się wykazać, wiec teoretycznie co miała bym robić ma zewnątrz ? - wzruszyła ramionami
-Bo ja wiem. Sama mówisz ze chciałabyś się stad wyrwać.- zauważyła.
- Dobra najwyraźniej już mi się wszystko plącze od tej ciągłej nauki ojca i tym podobnych - stwierdziła po czym spoglądnęła na nią - A ty widziałaś się ostatnio z ojcem ?
-Raz czy dwa.- odwróciła wzrok. -W ogóle nie ma dla mnie czasu.
- Rzadko kto go ma teraz.. - westchnęła
-Wiem.- odparła. -Ale twój jakoś ma czas z tobą przynajmniej pogadać.-przygryzła wargę
- Wiesz jest nieco różnicy między nimi - stwierdziła
-Nieco.- powiedziała wpatrzona w przestrzeń przed sobą. Nagle odwróciła się jednak nikogo za nimi nie było. Jedynie pusty korytarz.
- Wyglądasz na niespokojną.. - zauważyła przyglądając się jej zachowaniu
-To nic.- odparła, po czym dodała. -A może jednak dałabyś się namówić na jeden krótki wypad? Dziś w nocy?
- Teoretycznie i tak nic do robienia ciekawego nie mam, więc dlaczego nie ? - uśmiechnęła się lekko do niej
-Dobra. Ale Zdajesz sobie sprawę ze większość miast jest aktualnie neutralnych?- upewniła się.
- Jestem teoretycznie na każdej obradzie wojennej czy przy planowaniu ataku nawet jeśli bym nie chciała to obraz aktualnej sytuacji wojny wbił mi się mimowolnie w pamięć - wywróciła optyka
-No. To dobrze bo pójdziemy do neutralnego baru.- powiedziała bez emocjonalnie.
- Dobraa, a tak dokładnie gdzie idziemy ? - dopytała - Wole się upewnić ze w najbliższym czasie nic się tam nie rozpęta
-Tyger Pax, na pewno kojarzysz. Za morzem rdzy.- spojrzała na nią. -Dostać się tam szybko i bezpiecznie można tylko w jeden sposób...
- Mostem ziemnym ? - dokończyła - Lekko problematyczne z racji ze nad nim kontrolę sprawuje Soundwave
-No wiec masz swoja pierwsza misje!- uśmiechnęła się złośliwe. -Akcja przejęcie mostu!
- Miło, ale do tego trzeba by było wygonić Soundwave od głównych konsol tak by nic nie podejrzewał i na dodatek by nie próbował z jakiegoś powodu szukać naszych sygnatur - stwierdziła nieprzekonana
-...Wygonić go z cytadeli? Lub dać mi jakieś zadanie? Wtedy ja będę czysta.- powiedziała. -A ciebie jakoś przemycę.
- Wygonić z cytadeli kogoś kto opuszcza ją.. nawet nie wiem czy w ogóle opuszcza. A tobie jakieś zadanie.. - zastanowiła się - Musiała bym spróbować przechytrzyć ojca i mu jakoś zasugerować coś
-Najlepiej w Tygres Pax... Skoro jest Neutralne to może pójść i podsłuchać tego i owego?- oparła się o ścianę z założonymi rekami.
- Teoretycznie można. - uśmiechnęła się pod nosem tajemniczo - W takim razie chyba pierwszy raz się wtrącę w środku obrad, bo to będzie odpowiedni moment. Szybka sugestia, a ojciec zajęty innymi myślami
-Wykaz się księżniczko.- uśmiechnęła się złośliwie.
- Ryzykuje dość dużo... - myślała na głos - Choć nie. Nie jestem jakąś jego bezwarunkowo posłuszną poddaną.. - zacisnęła odruchowo pięść po czym spojrzała na koleżankę - Czekaj na wezwanie. Czas pokazać w nieco inny sposób ojcu na co mnie stać - z mrocznym uśmiechem na twarzy odeszła w stronę sali tronowej
Rou zaśmiała się pod nosem. -I oto Megi która lubię.

*************************************************************************************************************

W końcu Megatria weszła na salę, gdzie przy holograficznej mapie planety stał jej ojciec w towarzystwie paru znanych jej dowódców. Byli to między innymi Starscream, Dreadwing, Skyquacke oraz naukowiec Shockwave. Soundwave jako zaufany as wywiadu również stał w pobliżu.
- Tak, wiec z najnowszych źródeł i złożonych przez was raportów wygląda aktualna nasza sytuacja... - najwyraźniej Megi trafiła na sam początek gdyż Megatron właśnie wodząc wzrokiem po mapie przemawiał. - Stolice są najbardziej wartościowe, a my posiadamy jedynie na obecną chwilę dwie. Nowe Cronum i Polyhex - wskazał dwa miejsca które nad którymi po dotknięciu wyświetliły się emblemat Deceptikonów - Na to miast wróg zajął już Iacon, Tarn oraz Protihex - kolejno nad miastami ukazywały się symbole Autobotów - Tak więc zostały dwie stolice neutralne, którymi są Helex i Kaon
-Kaon jest większym i o wiele bardziej wartościowym regionem.- zauważył Starscream. -Poza tym to mocno strategiczne miejsce, bo aby się do niego dostać Autoboty musiałyby albo przejść przez morze albo przez nasza stolicę.
- A więc obawiać moglibyśmy się jedynie sił lotniczych wroga lub ilości jaką udało by im się przetransportować statkami - wtrącił Dreadwing. Megatron spoglądnął po dwójce, a następnie przeniósł swój wzrok na naukowca. - Nasze laboratoria i fabryki są ciągłym aktualnym celem dla wroga. - oznajmił lord - Jeśli mogę się wtrącić panie - zabrał głos Shockwave - Logicznym wyjściem było by wiec zająć teren do tego typu działań przeznaczony jakim jest Tagan Height
-Ale tamten region bezpośrednio przylega do Kaonu.- wtrącił Seeker
- W takim razie łatwo będzie go zająć, gdy już przejmiemy Kaon - zauważył Megatron wskazując owe miejsca na mapie, a następnie znów wrócił wzrokiem w pobliże stolicy - Cały czas trwa jeszcze walka o Crystal City, które również nie możemy pozwolić na przejęcie Autobotom. Jaka aktualnie jest tam sytuacja Skyquacke ? - spojrzał wyczekująco na dotychczas milczącego Cona. - Autoboty mają prosty dostęp do swoich sił panie, gdyż nie daleko znajduje się Iacon jednak my również. Na razie utrzymujemy przewagę - oświadczył
Lord Deceptikonów oparł się rękoma o stół na którym wyświetlona była mapa i zamyślił się widocznie, aż w końcu zabrał głos. - A więc od dzisiaj naszym priorytetem jest zająć Kaon, jednak równocześnie kontynuując walkę w Crystal City. - podniósł wzrok na swoich dowódców - Skyquacke ty będziesz kontynuować walkę na terenie miasta z dostępnych w naszej stolicy środków. Was na to miast - spojrzał na komandora i Dreadwinga - Wysyłam by w imieniu Deceptikonów przejąć Kaon. Spróbujemy działać tak by Autoboty nie za szybko zorientowały się w sytuacji, więc pojmijcie każdego kto w jakiś sposób wam przeszkodzi, a osobę związaną w jakiś sposób z Autobotami likwidujcie bez wahania
-Tak mój panie.- skłonił się Starscream
- Ojcze - Megatria dopiero w tym momencie odważyła się przerwać tą atmosferę planowania i podejść do nich.
- Tak Megatrio ? - spoglądał na nią
- Myślę, że oprócz działań militarnych powinniśmy także powrócić do działań które porzuciliśmy, gdy wojna zyskała na aktywności - starał się mówić poważnie stając obok ojca by pokazać swoją "pozycję " i ważność.
- Mianowicie ? - dopytał
- Jeśli pozwolisz... - dala mu do zrozumienia, że chce mieć dostęp do mapy. Megatron ustąpił jej miejsca. Megatria zebrała się w sobie i zaczęła - Działamy zbrojeniowo na terenie neutralnych miast jakie chcemy zająć jednak nie spojrzymy na nie z innej strony. Informacje o planach, sytuacji Autobotów dochodzą także do neutralnych mieszkańców na których nie zwracamy uwagi bo nam w jakimś stopniu nie zagrażają. Wrogowie mogą robić podobnie. Omawiają plany, zakładają obozy nie patrząc czy zostaną zauważeni przez tak zwaną "szarą masę". - przerwała by spojrzeć na reakcję ojca, który wyraźnie zaskoczony był pomysłowością córki i patrzył na nią z dumą. Megatria jednak postanowiła zachować nie wzruszenie i powagę - Myślę więc, że powinniśmy wznowić lub powołać osoby, które wmieszawszy się w tłum nieogarniętych jeszcze wojna miast mogą ostrożnie powyciągać z niektórych cenne informacje
-Ona ma racje...-powiedział Scream obserwując ruchy młodej femme
Megatria poczuła się od razu pewniej i dumniej. Ktoś kto znał się na strategii i nie jest jej ojcem przyznał właśnie jej racje. Jak ona uwielbiała mieć rację, a w dyskusjach z Megatronem raczej często nie dostawała tego potwierdzenia.
- Również tak sądzę.. - odezwał się lord co jeszcze bardziej upewniło w siebie Megi - Musiały być jednak to osoby, które nie będą zbyt wychwytywane.
- Proponuje więc wysłać na taką misję najmłodsze osobniki armii. Doświadczonych w samotnych i pojedynczych misjach. Po za tym młodzież w moim wieku zachowa się swobodniej niż jacyś wyszkoleni żołnierze i wzbudzi na pewno mniej podejrzeń podpytując- stwierdziła
-Czyli? Kogo?- zapytał Dreadwing
- Na pewno Roulette się nada do tego zadania.- spoglądnęła kątem optyki na komandora - Jak i również jacyś świeżsi absolwenci akademii
- Pozostaje także kwestia, kto taka grupa będzie zawiadywać - wtrącił Skyquacke. Megatron zastanowił się na chwilę i spoglądnął na córkę.
- Mówimy o twojej propozycji, a także teoretycznie o osobach w twoim wieku, wiec może czas byś znalazła w rozporządzeniu działaniami tej grupy zajęcie.. - uniósł lekko kącik ust w prawie niezauważalny, ale dumny uśmiech.
Starscream uśmiechnął się dumnie pod nosem. "Roulette..." Był dumny z córki za te wszystkie udane misje i wściekły na siebie ze nie spędza z nią wystarczająco dużo czasu ile powinien.
Megatria również ukazała już nieco radości domyślając się o co chodzi ojcu.
- Tak, więc wszystko już jasne i zaplanowane - zabrał znów głos Megatron - Od jutra wdrażamy plan w życie, wiec Dreadwing jak i Starscream zostajecie w cytadeli na tą noc by z samego rana wyruszyć do Kaonu
Seekerzy kiwnęli głowami.
- W takim razie jeśli pozwolisz panie ja wrócę już do swoich obowiązków - Skyquake skłonił się, a następnie wyszedł z sali
Shockwave na to miast jeszcze podszedł do Megatrona z zamiarem krótkiej rozmowy. Megatria tym czasem spojrzała na komandora i podeszła do niego.
- Starscream ktoś długo czekał, aż znów będziesz mieć chwile czasu wolnego - powiedziała do niego porozumiewawczo się lekko uśmiechając
On kiwnął głowa i po cichu wymknął się z sali.
Szedł przez puste korytarze po czym niepewnie zapukał do pokoju córki. Po chwili drzwi się otworzyły i stanęła w nich Rou.
-Tata?- zapytała zaskoczona. Ostatnio widziała ojca... z miesiąc temu?
-Cześć skarbie.- uśmiechnął się do niej a ona przytuliła się do niego.
-Ja cię zabije...- warknęła.
-Wiem... wiem...- westchnął. -Przepraszam...
Kiedy w końcu się od siebie "odczepili" Rou przywaliła ojcu w ramię. -Nigdy więcej mnie nie ignoruj przez tyle czasu!
-Ej! Nie ignorowałem!- żachnął się zakładając na siebie ręce.
-Ale ja to tak odebrałam!- prychnęła.
-Moja wina ze mamy wojnę?- uniósł brew.
-Megatron jakoś ma czas dla córki!- odwróciła się obrażona. Starscream westchnął i objął ja od tylu.
 -Przepraszam że tyle czasu nie kontaktowałem się z tobą...- powiedział po czym dodał. -Ale mimo tego znam twoje osiągnięcia i jestem z nich dumny. Rou drgnęła i westchnęła odwracając się.
-To nie fair. Wiesz jak mnie podejść.
Seeker uśmiechnął się złośliwe. -Spryt mamy w naturze.
-Komu ty to mówisz...- wzniosła optyki do nieba. -Korzystam z niego w każdej sekundzie życia.
-Miło mi to słyszeć... To co? Pokój?- zaproponował zmieniając uśmiech na ciepły.
-Myślę ze mogę się na to zgodzić...- uśmiechnęła się do niego. Nagle usłyszała szept tuz przy swoim audio receptorze.
-Uśmiech...
Odwróciła się na pięcie ale za nią nikogo nie było.
-Coś nie tak?- zapytał Star.
 -Wydawało mi się, że...Nieważne.- machnęła po czym wzięła ojca pod rękę. -Korzystajmy z tej chwilowej utopi. Scream kiwnął głowa i Seekerzy ruszyli przed siebie pogrążeni w rozmowie.
Wieczorem Rou rozstała się z ojcem i wróciła do swojego pokoju. Leżąc na łóżku wpatrywała się w sufit i wsłuchiwała się w ta błoga ciszę. Zamknęła optyki. Spokój. Tak rzadko miała okazje go zaznać. Nagle poczuła uścisk na szyki jakby ktoś ja dusił.
 -Rou...- znów ten głos.
Poderwała się z zaciśniętymi pięściami i wtedy usłyszała pukanie. Westchnęła i podeszła do drzwi nakładając jak zwykle maskę obojętności.
Otrzyma drzwi, a tam przywitała ją Megatria. - Nie przeszkadzam już w rodzinnym spotkaniu ? - spytała na wstępie.
-Nie.- odparła.
- A coś ty taka stanowcza ? - podniosła pytając brew - Myślałam, że spotkanie z ojcem nieco cie ucieszy.
-Ucieszyło.- powiedziała wychodząc. -Ale już się skończyło.
Megatria przewróciła optyką. - Dobraaa. Tak a propo zyskałaś nową robotę tak przynajmniej można powiedzieć
-Jaka?- zapytała zakładając ręce na siebie.
- Wmieszanie się w mieszkańców neutralnych miast i wychwytywać jakieś cenne dla nas informacje - wytłumaczyła - Myślałam nad tym w jaki sposób posunąć ojcu pomysł no i wyszło, że przedstawiłam go w taki sposób, że nawet przyznano mi rację - powiedziała z nutą dumy
-Brawo.- uśmiechnęła się do niej lekko. -Czyli robie za szpiega bądź podwójnego agenta?
- No, a mi się dostało zwierzchnictwo nad takimi misjami, wiec nareszcie koniec typowych nudów - również się lekko uśmiechnęła
-Czyli... Mam podlegać tobie? Słuchać twoich rozkazów itp?- uniosła brew.
- No teoretycznie tak - stwierdziła po czym dodała - A ja odpowiadam za te działania przed ojcem
-To nie wypali.- powiedziała.
- Czemu niby?? - spytała
-Bo cały czas pracowałam sama i nie jestem typem któremu dasz rozkaz i ja już biegnę to zrobić? Dzięki temu jestem skuteczna.- stwierdziła.
- Ehhhh.. - wywróciła optyka - Właśnie robisz problemy na przód - ruszyła już na przód korytarzem
-Tylko uprzedzam.- powiedziała ruszając za nią.
- Tia tia - powiedziała pod nosem po czym spoglądnęła na nią - Nie rozumiem Cię trochę w jednym momencie uśmiechasz się może złośliwie czy miło nawet czasem zaśmiejesz, a w drugim jesteś obojętna i oschła..
-Oschła?- uniosła brew.
- Łapiesz za słowa.. - westchnęła - Po prostu taka mało emocjonalna w jakiś momentach
-Co ci poradzę?- wzruszyła ramionami. -Wojna mnie taka uczyniła.
Megi już nie odpowiedziała teoretycznie ona całą dotychczasowe wojnę spędziła tutaj, wiec wolała się nie wypowiadać. - Dobra, choćby już stąd - stwierdziła w końcu - Poprosisz Soundwave o most bo teoretycznie to ty idziesz
-Jasne.- odparła po czym powiedziała do komunikatora.
~Soundwave. Poproszę most do Tyger Pax... Dokładniej to tego dużego baru, „The Steel Balloon”.
 Po chwili otworzył się przed nimi most.
Megatria chwile zawahał się, ale pewnym krokiem ruszyła w jego stronę.

Femme zniknęły w wirującym zielonym kręgu.

4 komentarze:

  1. No, powiem Wam, że bardzo mi się podoba :D Rozdział całkiem długi, bardzo fajne dialogi i opisy, do tego szybkie rozeznanie w przebiegu wojny no i ten tajemniczy głos... Zaintrygowałyście mnie :D Już nie mogę się doczekać nexta ;-)
    Pozdrawiam i życzę weny :D
    ***Niki***

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Chcę już nexta ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Już minął miesiąc, a dalej nie ma następnego rozdziału. Smutno mi :-(

    OdpowiedzUsuń