Z niej narodził się on, który od teraz stanowił jedyną równowagę miedzy porządkiem, a chaosem.
Jednak jego pojawienie przyniosło ze sobą dodatkowe skutki. W nieskończonej ciemności nastąpił wielki wybuch, który całkowicie ją ogarnął.
To zjawisko niosło za sobą ważne wydarzenie.. bo tak właśnie powstał wszechświat jednak nie taki jak my znamy, były to zaledwie jego początki. The One zachwycał się tym widokiem i postanowił udoskonalić działanie wybuchu, a także uporządkować jego skutki. Grupował skupiska gwiazd w galaktyki nadal jednak czuwając nad, na szczęście nie zachwiana równowagą.
W miarę jego pracy wszechświata powoli wypełniało kiełkujące życie jednak on sam podglądając tego wszystkiego zaczął czuć się samotny. Był jedynym strażnikiem i stwórcą, więc nie miał z kim dzielić tego brzemienia. Razu pewnego wpadł na pomysł rozwiązania nękającego go problemu. Wykorzystując swoją twórczą moc stworzył sobie towarzysza w pewnym stopniu równemu sobie. Tak właśnie powstał Unikron, który jednak nie od początku był tym złym. W końcu czemu The One miał by stwarzać kogoś zagrażającemu zachwiania równowagi.
Unikron szanował swojego stwórce i wraz z nim strzegł równowagi. Niestety nadszedł taki dzień, że młody jeszcze twór napotkał na swej drodze ciemność która napełniła go chaosem. Wtedy coś się w nim zmieniło, narosło w nim uczucie niesienia zniszczenia. The One nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Nie chciał niszczyć swojego dzieła, wiec za wszelką cenę próbował nawrócić Unikrona jednak nie zdawał sobie sprawy, że z upływem czasu on wyrywał się coraz bardziej spod jego kontroli. Stwórca stał się w końcu bezsilny, a jego twór zawładnięty potęgą chaosu zaczął niszczyć wszechświat. Tu miarka się przebrała. The One był zobowiązany go powstrzymać, niestety jego moc nie zdążyła się zregenerować po wyczerpującym procesie stworzenia Unikrona. Musiał jednak spróbować. Użył resztek swojej energii i w jakieś części osiągnął swój cel. Osłabił w znacznym stopniu swój twór rozszczepiając go na Unikrona -część całkowicie zawładniętą chaosem i cześć która nie została jeszcze przez nią pochłonięta - Primusa.
Od tamtego czasu zaczęła się niekończąca się walka między dwoma "braćmi".
Niestety choć oboje starali się pozbyć drugiego, nie potrafili. Byli kiedyś jednością, a teraz byli równo potężni. Taki miał być ich los.. wieczna walka dzięki, której The One mógł odpocząć gdyż wiedział, że równowaga w tym wypadku nie ma możliwości zachwiania. Nadszedł jednak dzień w którym Primus przezwyciężył brata jednym pomysłem.. która zadecydował o wielu rzeczach. Stworzył swoich "potomków" trzynastu wojowników, którzy zostali obdarowani jego potęgą, ale również pierwiastkiem zła pochodzącego od samego Unikrona a byli to piersi Primowie.
Właśnie to oni pokonali władcę chaosu dzięki temu, że mieli w sobie dobro jak i zło. Byli żywymi przykładami równowagi, która pokonuje chaos. Przegrany Unikron został wygnany. Primus na to miast będąc pewny nastanego pokoju stworzył planetę, której sam stał się jądrem i źródłem życia jakie na niej powstało.
Mowa tu właśnie o Cybertronianiach, których przywódcami i opiekunami stali się Primowie. Mieli panować i rządzić sprawiedliwie według zasad swojego stwórcy, oraz pokoju i porządku który wywalczyli... Jednak nie do końca im się to udało XD
No, no, no :D Już mi się podoba :D XD Hihi :D Nie mogę się doczekać pierwszego rozdziału ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i spokojnej nocki ;-)
ps.Jak ten blog skończy się na dziesięciu czy piętnastu rozdziałach, macie przerąbane!
***Niki***
Podoba mi się ta groźba... Chyba jestem masochistką :P
UsuńJa przypilnuje by się nie skończył! Choć znając nas... Lepiej nie będę zaręczała xd
UsuńNo i się skończyło na dwóch odcinkach :D
OdpowiedzUsuń